Sanitazizm potępiony przez papieży

Jeszcze zanim sformułowano historycystyczną definicję państwa, zasadniczo plemienną, stosowana była uniwersalna definicja św. Augustyna z “Państwa Bożego” wskazująca że państwo stanowi wspólnotę osób połączonych miłością do wspólnego dobra. Jeżeli owo dobro nie uwzględnia   Najwyższego Dobra należy mówić o wypaczeniu pojęcia dobra a zatem państwie złym, przewrotnym. Jeżeli dodatkowo dobro to i miłość do niego są siłą narzucane należy mówić o niesprawiedliwości i tyranii a jeśli skala i systemowość tych praktyk jest znaczna, wszechogarniająca społeczeństwo – o totalitaryzmie.

Z pewności przykładem powyższego jest wprowadzony w ubiegłym roku, w drodze właściwie globalnego zamachu stanu na podstawowe prawa i obowiązki społeczeństw i ich członków sanitarny socjalizm czyli sanitazizm [od: Sanitaersozialismus]. Wprowadzony, jak w krążącej od kilkudziesięciu lat przepowiedni, praktycznie w ciągu jednej nocy, bez jednego wystrzału. Jak wiadomo ruchy socjalistyczne wychodzą od pojęcia społecznej czyli kolektywnej własności jakiegoś dobra lub grupy dóbr (a także środków ich wytwarzania), dochodząc nawet, w konsekwencji przyjętych założeń do komunizmu czyli społecznej własności samego obywatela, stanowiącego już nie jednostkę lecz element kolektywu, masy. Jak pisał Pius XI w Quadragesimo Anno czasami socjalizm, przerażony owymi konsekwencjami próbuje się maskować: “można by powiedzieć, że socjalizm przerażony swoimi zasadami i użytkiem, który z nich zrobił komunizm, skłania się i zbliża się do prawd uświęconych przez chrześcijańską tradycję”.

Można dywagować czy system, w którym zdrowie prywatne danej jednostki przestaje właściwie istnieć i staje się częścią kolektywnego zdrowia publicznego [czemu towarzyszy właściwa socjalizmowi kolektywizacja ekonomiczna: własność prywatna (np. zarobek z pracy rąk własnych) staje się częścią kolektywnego zadłużenia zaś kolektywizacja wytwórczości przesuwana jest na wyższy poziom – poziom pieniądza np. cały naród czy też cała wspólnota ludzka wytwarza i opłaca, nolens volens, nowy ekonomiczny globalny plan, przykładowo produkcję określonych farmaceutyków], jest jeszcze sanitarnym socjalizmem czy jest już sanitarnym komunizmem oraz na jakim etapie owej drogi obecnie jesteśmy. Można również rozważać na temat przewrotnego, złego, wypaczonego pojęcia dobra jakim jest zdrowie zastosowanego w tym wypadku.

Natomiast w niniejszym tekście chciałbym się skupić raczej na neopogańskim czy wręcz ateistycznym charakterze owego sanitazizmu oraz historycznych potępieniach przez Kościół podobnych błędów i systemów, które można do niego odnieść:

Leon XIII – Quod Apostolici Muneris

Jest to encyklika sanitarna we właściwym znaczeniu tego słowa tj. prawdziwego zdrowia. Ostrzega “przed śmiertelną zarazą, która ogarnia wewnętrzne organy społeczności ludzkiej i doprowadza je do krańcowego kryzysu”. “Mówimy o tej sekcie ludzi, którzy są określani różnymi i prawie barbarzyńskimi nazwami – socjaliści, komuniści a nawet nihiliści, a którzy rozproszeni po całym świecie i związani między sobą najściślej nieprawym przymierzem już nie kryją się pod osłoną ciemności tajemnych zebrań, lecz otwarcie i pewni siebie wychodzą na światło dzienne z zamiarem przyjętym już wcześniej, rozbicia fundamentów społeczeństwa cywilizowanego”.  “Zwalczają prawo własności usankcjonowane prawem naturalnym i popełniają ogromną zbrodnię, gdy chcąc zaradzić wszystkim potrzebom ludzkim i spełnić pragnienia, dążą do zagarnięcia i uczynienia wspólnym wszystkiego, cokolwiek zostało osiągnięte prawnym tytułem dziedzictwa, pracą umysłu i rąk oraz oszczędzania na jedzeniu.”

Jak wskazuje Leon XIII “Ta bezczelna przewrotność ludzi, która grozi cywilizowanemu współżyciu coraz większą ruiną z dnia na dzień i przejmuje dusze wszystkich trwożnym niepokojem, bierze swój początek w tych zatrutych naukach, które już dawniej rozrzucone jako fałszywe nasiona wśród ludów, przyniosły w swoim czasie owoce zarazy.” Chodzi u źródła o to “by usunąć wszelkie objawienie i zburzyć jakikolwiek nadprzyrodzony porządek, pozostawiając wolną drogę tylko dla wymysłów a raczej dla fikcji rozumu” co niesie za sobą “wynaturzenie (…) jakoby rzeczpospolite były utworzone bez jakiejkolwiek potrzeby Boga lub ustanowionego przezeń porządku” i w konsekwencji np. “nagrody i kary przyszłego wiecznego życia puszcza się w zapomnienie, zaś przemożne pragnienie szczęścia ogranicza się tylko do przedziału czasu teraźniejszego.” 

Zatem: “aby zaś rządzący ludem udzieloną sobie władzę używali do budowania a nie do niszczenia, Kościół Chrystusowy przestrzega jak najbardziej sprawujących władzę, że czeka ich surowy wyrok najwyższego sędziego (…) Gdyby zaś samowola ustawodawców i władców nakazywała lub wprowadzała, co zaprzeczałoby prawu Bożemu lub naturalnemu, to godność i obowiązek chrześcijańskiego imienia, a także wskazania apostolskie zalecają, by „bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29).”

Pius XI – Quadragesimo Anno

Papież przestrzega między innymi na przykładzie kwestii wytwórczości przed charakterystycznym dla socjalizmu kolektywizmem i podporządkowaniem człowieka zbiorowości w osiąganiu dobra doczesnego – chodzi o to by człowiek “był przymuszony cały oddać się i podporządkować społeczeństwu.”

“Socjalizm tak wysoko stawia posiadanie jak największej ilości dóbr, mogących udogodnić życie, że, jego zdaniem, należy poświęcić i na ołtarzu udoskonalonej produkcji gospodarczej złożyć ofiarę z wyższych dóbr człowieka, nie wyjmując nawet wolności. Odszkodowaniem za tę ofiarę z ludzkiej godności w „uspołecznionej” produkcji będzie dla człowieka – mówią socjaliści – obfitość dóbr wytworzonych społecznie, które mu będą przydzielone, a których bez przeszkód będzie mógł używać na swe wygody i przyjemności życia według upodobania. Społeczeństwo zatem socjalistyczne, z jednej strony nie może istnieć, ani nie da się pojąć bez bardzo silnego przymusu, z drugiej zaś hołduje również fałszywej idei wolności; odrzuca bowiem prawdziwie społeczny autorytet, który się nie opiera na doczesnych i materialnych pożytkach, ale pochodzi od Boga, Stwórcy wszechrzeczy i ich celu ostatecznego.”

Pius XI – Mit Brennender Sorge

1) Pius XI zauważa że u podstaw problemu leży porzucenie prawdziwej wiary w Boga i zastąpienie jej wierzeniami ateizmu panteistycznego, co prowadzi do postawienia na najwyższym miejscu jakiegoś nieosobowego fatum. Może to być rasa czy naród, Reich czy Volk może to być jednak równie dobrze zdrowie rasy, państwa czy narodu:

W Boga wierzy nie ten, kto w mowie używa słowa Bóg, lecz kto z tym wzniosłym słowem łączy prawdziwe i godne pojęcie Boga.  Kto, hołdując panteistycznej mglistości, utożsamia Boga ze światem, kto z Boga czyni coś ziemskiego a ze świata coś boskiego, nie należy do wierzących w Boga.  Kto (…) na miejsce Boga osobowego stawia różne nieosobowe fatum, ten przeczy mądrości Bożej i Opatrzności, która “sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią”, i wszystko prowadzi ku dobremu. Taki człowiek nie może sobie rościć prawa, by go zaliczać do wierzących w Boga.”

2) Drugim niebezpieczeństwem, związanym z powyższym, jest dopasowywanie do owego sztucznego tworu, który się czyni przedmiotem socjalizmu i przedstawia jako najwyższe dobro, pojęcia Boga:

Zwróćcie uwagę, Czcigodni Bracia, na nadużycie, jakie się popełnia, kiedy najświętszego Imienia Bożego używa się jako etykiety bez treści dla określenia mniej lub bardziej dowolnego tworu ludzkich pragnień. Starajcie się, by wierni wasi temu błędowi czynnie się przeciwstawiali, jak na to zasługuje. Naszym Bogiem jest Bóg osobowy, nadludzki, wszechmogący, nieskończenie doskonały, jeden w Trzech Osobach, Trójosobowo w jedności istoty Boskiej. Stwórca wszelkiego stworzenia, Pan i Król, i ostateczna przyczyna dziejów świata, nie znoszący i nie mogący znieść obok siebie żadnych innych bogów.” Ów wykreowany pod potrzeby socjalizmu “bóg” czyli po prostu idol, bożek ma spełniać rolę służebną ideologii – zachęcać do mordowania innych ras, ale i np. dezynfekcji lub zamaskowania rąk przy sprawowaniu Sakramentów Świętych, dodatkowego stroju liturgicznego w formie masek zakrywających nos i usta, zamykania kościołów bądź ograniczania dostępu do nich wiernych. Tych, współtworzą i promują takiego bożka Pius XI nazywa wprost “agresywnym neopogaństwem”. Dalej nazywa ich “rzecznikami doby obecnej” chcącymi zastąpić Objawienie Boże, które “nie dopuszcza żadnych uzupełnień” albowiem “Szczyt Objawienia osiągnięty w Ewangelii Jezusa Chrystusa jest definitywny i obowiązujący po wszystkie czasy (…) Odkąd Chrystus Namaszczony dopełnił dzieła odkupienia, złamał panowanie grzechu i nam wysłużył łaskę, byśmy się mogli stać dziećmi Bożymi, odtąd nad imię Jezusa nie ma pod niebem innego imienia, danego ludziom, przez które mogliby dostąpić zbawienia.”

3) Wraz z wywróceniem porządku dóbr i wypaczeniem prawdy o Bogu następuje oczywiście dalsza zmiana języka, przez którą ostrzega Pius XI: “Szczególnie bacznie będziecie musieli czuwać, Czcigodni Bracia, by podstawowych pojęć religijnych nie pozbawiano ich zasadniczej treści i nie nadawano im znaczenia świeckiego”. Owo wypaczanie może w szczególności dotyczyć przykazań Bożych. Na przykład: “nie zabijaj” może zostać zastąpione: “zaszczep się eksperymentalnym preparatem o bliżej nieznanych skutkach długotrwałych, za które producent nie przyjmuje odpowiedzialności”.

4) Odrzucenie porządku nadprzyrodzonego następuje również na poziomie negacji łaski Bożej (której zasadniczymi środkami działania są Sakramenty Święte). Na miejscu łaski stawia się wówczas dobra czysto naturalne. Tymczasem, jak pisze Pius XI: “Stawianie na tym samym poziomie łaski nadprzyrodzonej z darem natury jest burzeniem skarbca językowego stworzonego i uświęconego przez religię. Pasterze i stróże ludu Bożego zrobili dobrze, przeciwstawiając się czynnie tej grabieży świętości i dążeniu do wprowadzenia zamieszania w umysłach.” Wówczas się przeciwstawili.

5) Prowadzi również socjalizm w różnych jego formach do rozkładu moralności, demoralizacji, gdyż: “Na prawdziwej i czystej wierze w Boga opiera się moralność ludzkości. Wszelkie próby oderwania nauki moralnej i porządku moralnego od fundamentu wiary, silnego jak skała, i oparciu ich na piasku norm ludzkich, prowadzą jednostkę i społeczeństwa prędzej czy później do upadku moralnego. (…) Żaden przymus, żadne czysto ziemskie ideały, choćby nawet same w sobie były szlachetne i wzniosłe, nie będą w stanie zastąpić na dłuższą metę ostatecznych i decydujących bodźców, pochodzących z wiary w Boga i Chrystusa. (…) Uzależnienie nauki moralności od subiektywnej, zmiennej opinii ludzkiej zamiast oparcia jej na świętej woli Boga wiekuistego, na Jego przykazaniach, otwiera szeroko wrota siłom rozkładu. Rozpoczęte przez to zaprzepaszczenie wiecznych norm obiektywnej nauki moralnej, przeznaczonej do ukształtowania sumień, do uszlachetnienia wszystkich dziedzin życia, jest grzechem przeciwko przyszłości narodu, a za gorzkie owoce grzechu będą musiały zapłacić przyszłe pokolenia.”

6) Obok zniszczenia moralności socjalizm prowadzi do zniszczenia prawa:  “Zgubną tendencją czasów obecnych jest odrywanie od fundamentu Bożego Objawienia nie tylko moralności, lecz także teorii i praktyki prawa. Mamy tu na myśli szczególnie tzw. prawo naturalne, które ręką samego Stwórcy zostało wpisane do serca ludzkiego; a w sercu tym może je odczytać zdrowy, nie zaślepiony grzechem i namiętnością. Według przykazań tego prawa naturalnego może być ocenione cale prawo pozytywne – bez względu na to, od jakiego prawodawca pochodzi – co do jego treści moralnej i tym samym co do siły jego obowiązywania. Ludzkie prawa, gdy sprzeczne są z prawem naturalnym do tego stopnia, że tej sprzeczności usunąć nie można, już od samego początku obciążone są wadą, której żaden przymus, żadna zewnętrzna siła uzdrowić nie może.” Należy tu między innymi prawo do oddychania płucami, które dał nam Stwórca, prawo dzieci do nauki  przebywania we wspólnocie rówieśników, prawo do pracy i zarabiania na chleb, i inne bardzo podstawowe prawa, które socjalizm w imię swojej bezbożnej utopii lubi pomijać i deptać.  W szczególności, jak pisze Pius XI: “Człowiek wierzący posiada niezniszczalne prawo wyznawania swej wiary i praktykowania jej w odpowiedni sposób. Prawa uniemożliwiające lub utrudniające wyznawania i praktykowania tej wiary są sprzeczne z prawem naturalnym.” Rodzicom sumiennym, świadomym swego wychowawczego obowiązku, przysługuje pierwotne prawo do wychowania dzieci danych im przez Boga, w duchu prawdziwej wiary, według jej zasad i przepisów. Prawa i rozporządzenia, które nie uznają tego przyrodzonego prawa rodziców w sprawach szkolnych lub też przez groźbę i przymus odbierają im wszelką wartość praktyczną, są sprzeczne z prawem przyrodzonym i w najgłębszych swych podstawach niemoralne.

Jednocześnie socjalizm wywraca naturalny porządek, odrywając pojęcie “pożyteczności” od moralności. Tymczasem: “to, co jest moralnie złe, nigdy nie może być prawdziwie korzystne dla dobra narodu. Już dawni poganie uznali, że zdanie to, by mogło być naprawdę poprawne, musi być odwrócone i brzmieć: “Jest niemożliwe, by coś było pożyteczne, jest równocześnie nie jest moralne dobre. I nie dlatego jest coś moralnie dobre, że jest pożyteczne, lecz dlatego jest pożyteczne, że jest moralnie dobre.”

7) Kieruje również Pius XI słowa do kapłanów działających w ramach socjalistycznego nieporządku, napominając: “miłość pełna zrozumienia i litości ku błądzącym, a nawet ku szydercom, nie oznacza i nie może oznaczać rezygnacji z głoszenia prawdy, z ukazywania jej wartości, z jej obrony, ani też ze stosowania jej w życiu na odcinku wam powierzonym. Najpierwszym i najoczywistszym darem, jaki kapłan może złożyć ludziom, jest służenie prawdzie, i to całej prawdzie, wykrywanie błędu i walka z nim, obojętne w jakiej formie błąd ten się pojawia. Zrezygnować z tego – to sprzeniewierzyć się Bogu i waszemu świętemu powołaniu.

Pius XI – Divini Redemptoris

Jak zwraca uwagę Papież fałszywy, zastępczy kult komunistyczny oferuje fałszywy mistycyzm, “który daje tłumom, pozyskanym złudnymi obietnicami zapał i sugestywnie szerzący się entuzjazm”. Według komunizmu: “społeczność ludzka jest tylko jednym z przejawów, czy jedną z postaci materii, rozwijającej się według praw ewolucji”, “dążą do stworzenia nowej epoki i nowej cywilizacji jako wyniku ślepej ewolucji: „do ludzkości, która by z ziemi usunęła Boga”. “

Zasadniczym przejawem komunizmu wskazywanym przez papieża jest kolektywizm to jest podporządkowanie jednostki założonemu zadaniu zbiorowemu – kolektywnemu:  “komunizm przyznaje społeczności prawo albo raczej nieograniczoną swobodę zaprzęgania jednostek w jarzmo pracy kolektywnej, bez względu na dobro osobiste, a nawet wbrew ich woli, posuwając się aż do stosowania przemocy.” 

Jednocześnie: “pozbawienie praw i ujarzmienie człowieka, odrzucenie ponadziemskiego pochodzenia państwa i władzy państwowej, przerażające nadużywanie władzy w służbie terroru kolektywistycznego, to wyraźne przeciwieństwo tego, czego domaga się prawo moralne i wola Stwórcy.”

“System to pełen błędów i sofizmatów, sprzeciwiający się tak objawieniu, jak i zdrowemu rozumowi; niszczący wszelki ład społeczny, podważający jego podwaliny; zapominający prawdziwe pochodzenie, naturę i istotny cel państwa; odmawiający w końcu człowiekowi prawa, godności i wolności. (…) Komuniści żerując przy tym na kryzysie światowym umieją nierzadko pozyskać dla swoich zamysłów także takie koła, które z zasady przeciwne są wszelkiemu materializmowi
i terrorowi. (…) Dalszym czynnikiem przyczyniającym się potężnie do rozpowszechnienia komunizmu jest sprzysiężenie milczenia w wielkiej części niekatolickiej prasy światowej.”
Przygotowaniem do komunizmu było, jak wskazuje papież, niszczenie religii i laicyzacja. Albowiem “jeżeli w sercach ludzkich gaśnie idea Boga, wtedy staczają się ludy nieuchronnie w najokrutniejsze barbarzyństwo i całkowite rozprzężenie obyczajów.”

“Komunizm jest zły w samej istocie swojej i w żadnej dziedzinie nie może z nim współpracować ten, kto pragnie chrześcijańską ocalić cywilizację. Ci zaś, którzy przez komunizm oszukani, przyczynią się do jego zwycięstwa w swojej ojczyźnie, staną się pierwszymi ofiarami swego błędu. Im starszą i wspanialszą chrześcijańską tradycją chlubi się kraj, do którego wciska się komunizm, tym większe uczyni w nim spustoszenie nienawiść bezbożnych.”

Papież wykłada też, w opozycji do fałszu komunizmu “prawdziwe pojęcie społeczności ludzkiej”. Można je streścić w następujących punktach:

1) “Ponad wszelkim bytem istnieje najdoskonalszy, jedyny, najwyższy Byt, to jest Bóg, wszechmocny Stwórca wszechrzeczy, nieskończenie mądry i sprawiedliwy sędzia wszystkich ludzi.”

2) “Ostatecznym celem jego [człowieka] w tym życiu i przyszłym jest tylko Bóg (…) Dlatego udzielił mu Bóg licznych i różnorodnych przywilejów; dał mu prawo do życia, do pełności ciała, do środków umożliwiających utrzymanie; dał prawo do dążenia do celu ostatecznego na drodze przez Boga wyznaczonej; prawo zrzeszania się, prawo własności i ciągnienia z niej korzyści. (…) W planach Stwórcy społeczeństwo jest naturalną pomocą, z której człowiek do osiągnięcia swego celu nie tylko może, ale musi korzystać, bo społeczeństwo istnieje dla człowieka, a nie człowiek dla społeczeństwa.”

3) “Instytucja rodziny i podstawowe jej prawa nie zależą od samowoli ludzkiej, ani od czynników gospodarczych, lecz wywodzą się bezpośrednio od samego Stwórcy wszechrzeczy.”

4) “Jako więc jednostka nie może samowolnie odrzucać węzłów z woli Boga łączących ją ze społecznością, a przedstawiciele władzy mają prawo zmuszenia jej do spełnienia obowiązków, gdyby bez słusznego powodu z karności się wyłamywała, tak społeczeństwo nie może pozbawić człowieka praw przez Boga mu udzielonych, z których najważniejsze powyżej krótko wymieniliśmy, ani nie może też uniemożliwić posługiwania się nimi.”

5) “Świat nie wyjdzie z upadku, do którego niemoralny liberalizm go wtrąca, ani przez walkę klas, ani przez terror, tym mniej przez samowolne nadużywanie władzy państwowej, lecz jedynie przez powrót do porządku społecznego, przesiąkniętego duchem sprawiedliwości społecznej i chrześcijańskiej miłości. (…) Nie byłoby dziś komunizmu ani socjalizmu, gdyby kierownicy narodów nie byli odrzucili nauki i przynaglających upomnień Kościoła. Wyznając zasady liberalizmu i tzw. laicyzmu, wznosili na tym grząskim fundamencie budowy swoje zasady społeczne, które na pierwsze wejrzenie wydawały się wielkie i wspaniałe, wkrótce jednak okazało się, że nie miały trwałych podstaw i zapadały się jedne po drugich, jak żałośnie runąć musi wszystko, co nie opiera się na jedynym kamieniu węgielnym, którym jest Chrystus.”

6) “Państwowa administracja, z której rządzący zdadzą kiedyś przed Bogiem i społeczeństwem rachunek, powinna być tak mądra i umiarkowana, żeby stała się wzorem dla obywateli (…) Przedstawiciele władzy i wszyscy urzędnicy państwowi powinni z nakazu sumienia wiernie i powściągliwie spełniać swoje obowiązki, wzorując się na dawnych i nowych przykładach ludzi wybitnych, którzy pracowali niestrudzenie dla dobra państwa. “

Pius XII – Summi Pontificatus

“Głównym złem, z powodu którego świat współczesny popadł w duchowe i moralne bankructwo oraz ruinę, jest niegodziwe i zaiste zbrodnicze usiłowanie, by pozbawić Chrystusa Jego Królewskiej władzy, a także nieprzyjęcie nadanego przez Chrystusa prawa prawdy oraz odrzucenie prawa miłości, które jako Boskie tchnienie jest życiodajną treścią i mocą Jego władania. Ratunek i zbawienie dla współczesnego człowieka znajduje się tylko w czci dla Chrystusa jako Króla, w uznaniu uprawnień wynikających z władzy, jaką On sprawuje, oraz w doprowadzeniu do powrotu poszczególnych ludzi i całej ludzkiej społeczności do chrześcijańskiego prawa prawdy i miłości.”

“Współcześni ludzie, Czcigodni Bracia, dodając nowe błędy do fałszywych doktryn przeszłości, stworzyli światopogląd tak krańcowo przeciwny naturze rzeczy, że naturalną jego konsekwencją mogło być tylko zamieszanie i zniszczenie. Na czoło wysuwa się natomiast zupełnie oczywisty fakt, że najgłębszym i ostatecznym powodem zła dręczącego dzisiejsze społeczeństwa jest zaprzeczenie i odrzucenie jednakowej i wspólnej wszystkim normy prawości obyczajów, zarówno w prywatnym życiu poszczególnych ludzi, jak i w stosunkach państwowych i międzypaństwowych, mianowicie prawa natury, które zostało zlekceważone i zapomniane. A prawo to ma przecież za swój fundament samego Boga, wszechmocnego Stwórcę i Ojca nas wszystkich, a zarazem najwyższego i najdoskonalszego Prawodawcę oraz najmędrszego i najsprawiedliwszego Sędziego ludzkich czynów. Z chwilą zaparcia się Boga chwieją się podstawy moralności, milknie zupełnie lub słabnie głos natury, zdolny pouczyć nawet prostaczków i ludzi o niskim poziomie rozwoju cywilizacyjnego co jest dobre, a co złe, co dozwolone, a co niedozwolone, który nakazuje każdemu poczuwać się do odpowiedzialności za swe czyny przed Najwyższym Sędzią.”

“Ewangelia podaje, że gdy Chrystus został przybity do krzyża, „mrok ogarnął całą ziemię” (Mt 27, 45). Tak też się dzieje, ilekroć ludzie tracą ufność w naukę Chrystusa i
zaślepieni domagają się usunięcia Boskiego Zbawiciela ze swego życia, a zwłaszcza z
życia publicznego, tracąc tym samym wiarę w Boga. Następstwem tego jest uwolnienie się od zasad i norm, według których osądzano i oceniano dawniej moralną wartość życia osobistego i publicznego. Państwo i społeczeństwo dostosowywało się we wszystkim do dowolnych haseł i teorii tak zwanego laicyzmu, a proces ten postępował coraz szybciej i spotykał się z ogólnym uznaniem. Prąd laicyzacji życia doszedł wreszcie aż do tego, że od ożywczego i dobroczynnego wpływu Boga i Kościoła odwiódł pojedynczego obywatela, rodzinę i państwo, i to nawet w krajach, które przez wiele wieków szczyciły się chrześcijańską kulturą i obyczajami. Zaiste, „z chwilą ukrzyżowania Chrystusa – ziemię ogarnęły ciemności”.

Wielu, porzucając przykazania Jezusa Chrystusa, być może nie zdawało sobie sprawy, że zwiodły ich frazesy, słowa pociągające pozorami prawdy i słuszności, ponieważ odrzucenie Ewangelii przedstawiano im jako wyzwolenie z rzekomo krępującego jarzma jej nauki. Nie przewidywali następstw zamiany prawdy, dającej prawdziwą wolność, na fałsz, który z ludzi czyni niewolników. Nie zastanowili się, że przecież dobrowolnie oddają się na pastwę przebiegłości ludzkiej – jakże zmiennej i marnej, a odrzucają ojcowskie i niezrównanie mądre prawo Boga i przykazania Jezusa Chrystusa, które tchną miłością, zespalają ludzi w jedność bratnią i podnoszą ich na wyższy poziom.
Chełpili się postępem pod każdym względem, a oto popadli w stan zacofania; myśleli, że wejdą na wyższy poziom, a oto niestety, pozbawiono ich posiadanego stopnia godności; byli pewni, że czasy, jakie stworzą, przyniosą im dojrzałość i udoskonalenie człowieczeństwa, a oto popadli w nędzę niewolnictwa, jakie panowało u starożytnych. Nie zdawali sobie bowiem sprawy z nieskuteczności wszelkich wysiłków ludzkich, zmierzających do zastąpienia prawa chrześcijańskiego jakąś jego namiastką. Zaiste, „znikczemnieli w swoich myślach” (Rz 1, 21).”

“Prawdą jest, że ludy Europy nie były wolne od gwałtownych przełomów i niszczących wojen nawet w okresie, kiedy jednoczyły się węzłami braterstwa, ożywianymi i wzmacnianymi tymi samymi dla wszystkich chrześcijańskimi instytucjami i przykazaniami. Wszakże ludzie nigdy nie byli tak złamani i zmęczeni duchowo jak obecnie, kiedy panuje głęboki i przykry pesymizm co do możliwości wyleczenia się ze zła. Ludzie czasów, o których mówiliśmy wyżej, mieli coś, czego współcześni nie mają, a mianowicie żywą świadomość – w duszach i umysłach – różnicy między tym, co godziwe, a tym, co niegodziwe, co wolno, a czego nie wolno. Ta świadomość ułatwiała możliwość zgody i porozumienia, nakładała hamulce rozbudzonym żądzom oraz otwierała i zabezpieczała drogę do honorowego układu w przedmiocie sporu. W naszych natomiast czasach niezgody wynikają nie tyle z gwałtownego nacisku nieopanowanych żądz, co raczej z choroby i zakłócenia głębin ludzkiego sumienia. I tu leży powód tej lekkomyślności, z jaką obala się dziś normy osobistej i publicznej godziwości i prawości.”

“Najpoważniejszym błędem, który wypływa z poprzedniego i wyrządza wszystkim narodom jako całości oraz poszczególnym narodom szkody równie wielkie, jest błąd polegający na nierozumnym usiłowaniu zebrania wszelkiej zależności władzy państwowej od Istoty Odwiecznej, od której przecież zależą zarówno jednostki, jak i społeczności z racji tej, że jest ich Stwórcą i najwyższym Zwierzchnikiem.

Usiłowania te są tym groźniejsze, że zwalniają władzę państwową z obowiązku kierowania się normami wyższego rzędu, pochodzącymi od Boga jako ich pierwszego źródła, i przyznają jej nieograniczoną swobodę działania zależnego wyłącznie od dowolnego, a więc zmiennego i płynnego sądu własnego oraz od decyzji dostosowanych do okoliczności i korzyści, jakie w danej chwili państwo chce osiągnąć.
W wyniku odrzucenia autorytetu Boskiego i obowiązującej mocy jego prawa, władza państwowa z konieczności uzurpuje sobie uprawnienia absolutne i nikomu nie podlegające, które należą się tylko i wyłącznie Najwyższemu Stwórcy. Skoro zaś państwo zajmie miejsce Stwórcy, stawia jako cel całości życia człowieka i jako najwyższą i ostateczną normę ustawodawstwa i moralności dobro publiczne lub społeczeństwo, zakazując i usuwając wszystko, co odwołuje i odnosi się do reguły naturalnego rozumu i do chrześcijańskiego sumienia.”

“Prawda, że władza opierająca się na tak słabych i nietrwałych podstawach osiąga w pewnych wypadkach, dzięki specjalnie sprzyjającym okolicznościom, sukcesy mogące wywołać podziw u powierzchownego obserwatora. Jednakże nadejdzie moment nieuniknionego zwycięstwa prawa, które burzy wszystko, co zostało zbudowane na jawnej czy ukrytej dysproporcji między wielkością osiągnięć zewnętrznych i słabością wewnętrznych wartości i podstaw moralnych. Otóż ta dysproporcja zachodzi zawsze wtedy, gdy rząd lekceważy albo odrzuca swą zależność od Najwyższego Prawodawcy, który, przydzielając rządom władzę, równocześnie jednak wytyczył im granice, poza które wyjść nie mogą.”

“Ktokolwiek uważa państwo za cel ostateczny, któremu wszystko trzeba podporządkować i ku któremu wszystko ma zmierzać, ten szkodzi rzeczywistemu i trwałemu dobru narodów. (…) Jeśli państwo przejmuje inicjatywę prywatną i prywatną przedsiębiorczość zastępuje własną, wtedy ta inicjatywa i przedsiębiorczość (ponieważ ich wewnętrzne zasady kierownicze są liczne, zróżnicowane i skomplikowane, a tylko one doprowadzają do właściwego im celu) mogą być ze szkodą dla dobra publicznego zniszczone, ponieważ oderwane zostały od naturalnego porządku rzeczy, a więc od odpowiedzialności i inwencji prywatnej. (…) Zapomina się również, że człowiek i jego rodzina z samej natury rzeczy są czymś pierwotnym w stosunku do państwa i że Stwórca nadał obojgu specjalne uprawnienia i kompetencje oraz wyznaczył im misję odpowiadającą ściśle określonym wymogom natury.”

“Im większych ofiar i ograniczeń materialnych domaga się rząd od pojedynczego człowieka i rodzin, tym bardziej musi uszanować i pozostawić nietknięte uprawnienia sumień. Państwo może domagać się mienia i krwi, lecz nigdy duszy odkupionej przez Boga.”

This entry was posted in herezje. Bookmark the permalink.

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.