Ukraińcy żądają Przemyśla. Skandal!
Banderowcy, stanowiący ogromną siłę w ukraińskiej polityce, domagają się, by Polska oddała Ukrainie Przemyśl i kilkanaście powiatów. Bagatelizują też zbrodnie dokonane na Polakach w czasie II wojny światowej. Czy więc Ukrainie należy pomagać w drodze do demokratycznych przemian?
Szokujące wieści płyną z kijowskiego Majdanu, gdzie opozycja od miesięcy prowadzi nieustanny protest, którego celem jest zmiana władzy na Ukrainie. Dominujące na Majdanie ugrupowanie, banderowska organizacja Prawy Sektor, żąda, by Polacy oddali Ukrainie Przemyśl oraz kilkanaście powiatów.
Te żądania przedstawił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” jeden z liderów Prawego Sektora i jej rzecznik. – Sprawiedliwość nakazywałaby, aby ziemie, na których Ukraińcy żyli od tysięcy lat, wróciły do Ukrainy – domaga się Andrij Tarasenko. Zapewnia, że swoje cele banderowcy chcą osiągnąć metodami dyplomatycznymi.
Jednocześnie Tarasenko bagatelizuje zbrodnie ukraińskie na Polakach w czasie II wojny. Z rąk OUN i UPA zginęło ponad 100 tysięcy niewinnych ofiar – przypomina „Rzeczpospolita”. Mimo to Tarasenko twierdzi: – Opowiedzialność Bandery za ludobójstwo na Wołyniu „to brednie”. Bandera zalecał stosowanie radykalnych metod, ale przecież z okupantem należy walczyć wszystkimi metodami.
Do okupantów Tarasenko zaliczył także Polaków. Żądań banderowców i fałszowania przez nich tragicznej historii nie można wyśmiać. Nawet rosyjskie media zauważają ich siłę na Majdanie. – Wiktor Janukowycz teraz nie wie, z kim ma się dogadywać, ponieważ władza nad Majdanem i połową ukraińskiej administracji jest raczej w rękach Dmytro Jarosza (nieformalnego lidera Prawego Sektora) niż słynnego boksera Witalija Kliczki – twierdzi rosyjski dziennik „Komsomolska Prawda”.
"Prawy Sektor" skupia m.in. SNA (Patrioci Ukrainy), Tryzub, Biały Młot, UNA-UNSO, C14 (uznawani za neonazistowskie skrzydło partii Swoboda), a także grupy kiboli, głównie Dynama Kijów. Są niekiedy określani jako "armia Majdanu".
Przeciągający się kryzys na Ukrainie spowodował wzmocnienie radykalnych sił, także antypolskich. Nie możemy patrzeć na to obojętnie.
www.fakt.pl/ukraincy-spod-z…
Szokujące wieści płyną z kijowskiego Majdanu, gdzie opozycja od miesięcy prowadzi nieustanny protest, którego celem jest zmiana władzy na Ukrainie. Dominujące na Majdanie ugrupowanie, banderowska organizacja Prawy Sektor, żąda, by Polacy oddali Ukrainie Przemyśl oraz kilkanaście powiatów.
Te żądania przedstawił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” jeden z liderów Prawego Sektora i jej rzecznik. – Sprawiedliwość nakazywałaby, aby ziemie, na których Ukraińcy żyli od tysięcy lat, wróciły do Ukrainy – domaga się Andrij Tarasenko. Zapewnia, że swoje cele banderowcy chcą osiągnąć metodami dyplomatycznymi.
Jednocześnie Tarasenko bagatelizuje zbrodnie ukraińskie na Polakach w czasie II wojny. Z rąk OUN i UPA zginęło ponad 100 tysięcy niewinnych ofiar – przypomina „Rzeczpospolita”. Mimo to Tarasenko twierdzi: – Opowiedzialność Bandery za ludobójstwo na Wołyniu „to brednie”. Bandera zalecał stosowanie radykalnych metod, ale przecież z okupantem należy walczyć wszystkimi metodami.
Do okupantów Tarasenko zaliczył także Polaków. Żądań banderowców i fałszowania przez nich tragicznej historii nie można wyśmiać. Nawet rosyjskie media zauważają ich siłę na Majdanie. – Wiktor Janukowycz teraz nie wie, z kim ma się dogadywać, ponieważ władza nad Majdanem i połową ukraińskiej administracji jest raczej w rękach Dmytro Jarosza (nieformalnego lidera Prawego Sektora) niż słynnego boksera Witalija Kliczki – twierdzi rosyjski dziennik „Komsomolska Prawda”.
"Prawy Sektor" skupia m.in. SNA (Patrioci Ukrainy), Tryzub, Biały Młot, UNA-UNSO, C14 (uznawani za neonazistowskie skrzydło partii Swoboda), a także grupy kiboli, głównie Dynama Kijów. Są niekiedy określani jako "armia Majdanu".
Przeciągający się kryzys na Ukrainie spowodował wzmocnienie radykalnych sił, także antypolskich. Nie możemy patrzeć na to obojętnie.
www.fakt.pl/ukraincy-spod-z…