godziniarz

Ja również byłem świadkiem jehowy i to od urodzenia. Spędziłem w tej sekcie 25 lat życia a ostatnie lata jako misjonarz

-----------

re

Niech Cię Bóg Błogosławi bracie w Chrystusie Jezusie

Oczywiscie, zawsze powinnismy wybierac co najlepsze dla naszego Ojca, zgodnie z nasza kultura, poziomu wyksztalcenia i wiary.Chce zaznaczyc ze Bog jest ponad tym wszystkim co my mozemy zrobic dla niego, ponad naszymi gustami. Ktos uwaza ze organy sa najwlasciwsze, inny ze flauta. Wazne aby to co sie robi dla chwaly Boga robilo sie z miloscia, poboznoscia i adoracja. Wszyscy jestesmy na drodze do swietosci, jeden idzie szybciej, inny wolniej, inni dopiero co zaczynaja ta slodka i uciazliwa droge. Nie wszyscy bedziemy zachowywac sie tak samo.

W pewnej rodzinie dzieci przygotowuja sie aby uczcic dzien ojca. Najmlodszy chce zrobic piekna laurke, ale drugi to wysmiewa za takie byle co. Starszy napisal piekny wiersz, ale maly uwaza ze nic tatusiowi po tym nie zostanie.Trzeci postanowil pomuc ojcu w pracy, ale dwoch mlodszych gniewa sie bo im sie to nie podoba. Ktorego z tych trzech ojciec najbardziej ukochal? Wszystkich , poniewaz ojciec widzial tylko milosc jako jedyna wartosc prezentu. TO JEST ODNOSNIE BOGA I OBRZEDOW.

aseret2 czy w ogóle zrozumiałeś co ja napisalem? chyba nie a ignorantem nie jestem. Czemu hipokryci? Hm Po części masz racje a po części nie. Rację masz co do tego, że faktycznie wrzaski i zgiełk podczas Mszy są niestosowne i zaburzają sacrum. Z drugiej strony jeśli spiewamy Bogu to radość, która nas przepełnia wypływa z nas samych ku chwale Bożej. Ważne aby znaleźć umiar. Ważne aby nie uczestniczyć w ten sposób w mszach po to aby czuc się dobrze ale po to by wychwalać Pana za Jego dobroć i odkupienie i zawsze pamiętając, że przecież Msza jest Ofiarą naszego Pana w tym momencie też więc to zrozumiałe aby tego nie degradować i wierz mi da radę połączyć to z pieśniami uwielbienia i oklaskami, ponieważ Bóg - o czym zapominają tradycjonalisci - jest Bogiem Żywym, Zmartwychwstałym i on jest pośród nas. Wielu zapomina o tym i skupiają się na przestrzeganiu litery prawa, przepisów i wchodzenie w kwestie doktrynalne tak jakby Jezus umarł 2000 lat temu i miał dopiero przyjść. On przychodzi do nas każdego dnia w Eucharystii, On przychodzi do nas kiedy napełniając się Duchem Świętym dajemy o Nim świadectwo. Jesteśmy świątyniami Boga.

Wacula i caritas piszecie bzdury . Człowiek w Domu Bozym ma być cichy i pokorny jak Pan Jezus i Matka Boża . Tu nie chodzi o to by człowiek sie dobrze czuł ba nawet bawił w Kościele bo to nie dyskoteka . Trzedba się zastanowić czy Pan bóg sie z tymi wrzaskami dobrze czuje a na pewno nie !!!!!!. To Szatan uwielbia bębny gitary i zgiełk i hałas a Nasz BóG jest Bogiem CICHYM I POKORNEGO SERCA . Zreszta nie zamierzam nikogo przekonywać .... dośc powiedzieć , że to nie moja opinia a Samego Pana Jezusa w Orędziach no np u Marii Valtrorty " Koniec czasów - walka dobra ze złem" . Poz tym to nie czas na wrzaski i dyskotekowe zabawy w Domu Pana a czas na Pokutę Modlitwę Post i Cierpienie . Chyba , że ktoś ma płytką i letnią wiare , słabą wiedzie i nie ma pojęcia czym jest KOSĆIÓL - TO JEST MISTYCZNE CIAŁO JEZUSA CHRYSTUSA KTÓRE przez takich katolików ja wy jest na nowo i wciąż katowane i krzyżowane ............. A Matka Boża dlaczego w wielu miejscach na świecie płacze DLACZEGO .... bo JEJ SYN jest poniewierany i katowany a my zamiast pomóc MU poprzez POST CIERPIENIE MODLITWĘ I RÓŻANIEC ratować gzreszników to tylko chcemy się albo uzdrawiać , albo BAWIĆ dobrze oooooo Plemię Żmijowe ......
W Orędziach Matka Boża nie prosi o tańce , uzdrawianie się , i balety w KOsciele a właśnie o to co wymieniłam powyżej. Czytajcie Mistyków ignoranci i i hipokryci......

VRS

Zwracam uwagę że ichni jazz band uprawia niezrozumiały partykularyzm globalny, śpiewając: "Jezus jest panem ziemi tej"

Jezus wszakże mówił ...dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi...Czyż nie jest Panem ziemi tej? skoro jest Królem Wszechświata?

aseret2 czyż Bóg nie jest obecny w Eucharystii? Czyż Bóg nie jest obecny pośród nas? Czyż Bóg nie jest żywy, Zmartwychwstały Pan, który ciągle uzdrawia, ożywia. Czyż nie uwielbiano Pana w ten sposób w pierwszych wiekach? O czym pisze św. Paweł w listach jak wspomina spotkania modlitewne? Czyż nie jesteśmy świątynią Boga Żywego? Czyż Jezus nie uzdrawia chorych? nie uzdrawia naszych serc? Ilu ludzi nawraca się po teologicznym wykładzie i moralizatorskim kazaniu a ilu po żywym doświadczeniu Boga, świadectwie innych ludzi? Czy dziś chrześcijanin rzeczywiście wierzy w Boga? w obecność Ducha Św.? w Tego, który potrafi wyjśc do każdego ateisty, nawet do heretyków nie mówiąc o prostytutkach? Gdy Emilien Tardiff głosił Ewangelię właśnie poprzez ukazanie tego, że Jezus żyje to całe miasta się nawracały, domy publiczne stały się miejscem modlitwy. Gorszy to tych co chcą zamknąć Boga w ramy duszpasterskiego programu, kazuistyki, moralizatorstwa i wręcz czasem faryzeizmu polegającego na jakimś wykonywaniu określonych czynności aby Bóg był z nich zadowolony? Rozumiem, żę porządek musi być, ale czy czasem nie jest jak w domu Korneliusza? Coś nam się wydaje słuszne a przecież ludzkie drogi nie są drogami bożymi. Jak można mówić o nawróconym świadku Jehowy, że trafił z ulewy pod rynne, skoro świadkowie nawet nie są Chrześijanami. Uważasz, że "kościół posoborowy" jest gorszy nawet od świadków Jehowy? Pozostaje mi się pomodlić za Ciebie o miłość abyś umiał ją okazać każdemu bez krytykanctwa. Msza w nadzwyczajnym rycie owszem jest ujmująca, wyraża się sacrum, ale pamiętajmy, że nawet będąc pod wrażeniem takiej mszy można wpaść w to samo niebezpieczeństwo jakim jest stosowanie pobudzającej muzyki w novum ordo. Umiar i złoty środek to wspaniałe podejście. Znam ludzi, którzy często chodzą na msze "trydenckie" i wyrażają się, że czuje się Boga, że czuja sie tam wspaniale czyli przewracają hierarchię, bo to Bóg powinien być na pierwszym miejscu a nie osobiste odczucia. W obu rytach mszy można się pogubić a nie, że ogólnie jeden jest lepszy a drugi gorszy. Tak więc z zasadą pawłową - ducha nie gaście...

Quas Primas Szkoda, że nie wrócił do środowiska tradycjonalistów. Tam miałby...

...........................jak u Świadków Jehowy,czyli nadal byłby w czarnej ..upie.

Szkoda, że nie wrócił do środowiska tradycjonalistów. Tam miałby prawdziwą naukę katolicką.
Tu gdzie wrócił..., może nie będą mu ściskać rąk jak u świadków, ale nauczą go klaskać, tańczyć i śpiewać na nutkę świeckich piosenek.
Wrócił, ale czy nie będzie rozczarowany, bo świadkowie czytali Pismo św. Jak mu to zostało we krwi, to czytając Pismo św. katolickie, może się trochę zdziwić.....
--------------------------------------------------------------------------------------------------
adan2

po obejrzeniu tego materiału nasuwa się pytanie czy jest do czego wracać ?

Ja również byłem świadkiem jehowy i to od urodzenia. Spędziłem w tej sekcie 25 lat życia a ostatnie lata jako misjonarz na terenach oddalonych. Dziękuję Bogu za łaskę nawrócenia.
Temu bratu życzę wytrwałości i silnej wiary bo zaraz się przekona ,że w kościele nie jest tak miło jak u świadków. Skończą się braterskie uściski dłoni , czuła opieka współbraci i zainteresowanie starszych, którzy w porównaniu do dzisiejszych księży są naprawdę dobrymi pasterzami.
Ale jak to mówią " nie wszystko złoto co się świeci" . Czas zarzucić na plecy ciężki krzyż Chrystusowy i dostając co chwilę batem przez plery iść na kalwarię na własną śmierć.
Tajemnica krzyża , któż potrafi to zrozumieć ? Niech Bóg ma go w opiece ze zderzeniem z ciężarówką jaką jest kościół posoborowy.