ona
2522

Dlaczego naprawdę doszło do Rzezi Wołyńskiej?

Dlaczego naprawdę doszło do Rzezi Wołyńskiej?

Autor: Marek Wojnar

Łatwo zrzucić odpowiedzialność na wojnę stępiającą ludzkie odruchy, na bestialstwo wroga i grzechy nacjonalizmu. Czy to jednak już całe wytłumaczenie ogromu zbrodni dokonanej w 1943 roku?

W dyskusji o przyczynach zbrodni wołyńskiej padają najróżniejsze argumenty. Po stronie ukraińskiej zwraca się uwagę na trudną sytuację ukraińskiej mniejszości narodowej w II Rzeczypospolitej. Rzeczywiście – Polska nie wprowadziła autonomii na terenie Galicji Wschodniej, do czego zobowiązywały ją ustalenia z państwami Ententy. Licząca między 4,5, a 6 milionów ludności mniejszość ukraińska w II RP zaznawała rozmaitych upokorzeń.

Przykładowo – liczba ukraińskich szkół pomiędzy 1924 a 1938 rokiem spadła z 2558 do 461 placówek. Stosowanie przez władze polskie w odpowiedzi na działalność sabotażową ukraińskich nacjonalistów odpowiedzialności zbiorowej (jak podczas pacyfikacji w 1930 roku) czy rozmaite akcje „wzmacniania polskości” (burzenie cerkwi na Chełmszczyźnie w 1938 roku) z pewnością nie sprzyjały lojalności ukraińskiej mniejszości wobec państwa.

Pomnik upamiętniający zburzenie cerkwi św. Anny w Międzylesiu 14 lipca 1938. Takie akcje sprawiały, że Ukraińcy żyjący w II RP nie traktowali tego państwa jak swojej ojczyzny, lecz okupanta (autor: Loraine, lic.: CC BY-SA 4.0).

Na konflikt narodowe nakładały się różnice społeczne. Ludność ukraińska była na ogół gorzej sytuowana i słabiej wykształcona. Polacy mieli też tendencję, jak zauważa czeski pastor Jan Jelinek, którego słowa przywołuje Witold Szabłowski w książce „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia”, do pychy i pogardliwego traktowania innych nacji. Pastor opowiadał:

Po zajęciu Zaolzia zaczęli traktować nas [Czechów z Wołynia] dokładnie tak, jak wcześniej traktowali Ukraińców. Ukraińcy często słabo mówią po polsku, ale w urzędach tego od nich wymagali. Jak ktoś nie mówił, pani urzędniczka udawała, że nie rozumie. Robili tak, pomimo że Polaków na Wołyniu było bardzo mało! Czytałem w gazecie, że tylko 16 procent. A Ukraińców – prawie 70.

Artykuł powstał między innymi na podstawie książki Witolda Szabłowskiego pt. „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia” (Znak 2016).

Taka postawa, wynikająca z buty i poczucia wyższości, budziła w pogardzanych nienawiść do Polaków. Należy jednak pamiętać, że choć sytuacja Ukraińców w Polsce była trudna, to ciągle pozostawała lepsza niż w Rumunii (o Związku Sowieckim nawet nie wspominając). Podpowiada nam to, że bezpośrednich przyczyn zbrodni wołyńskiej należy szukać gdzie indziej.

„Twórcza przemoc”

Wiele danych wskazuje na to, że przyczyny ludobójstwa na Wołyniu ściśle wiążą się z ideologią ukraińskiego nacjonalizmu integralnego. Najważniejszym ideologiem tegoż był Dmytro Doncow. Myśliciel ten w 1926 roku wydał we Lwowie swoje opus magnum – „Nacjonalizm”.

Ukraińscy nacjonaliści w latach 30. sięgali po terror i przemoc. Na ilustracji pierwsza strona „Kuriera Bydgoskiego” z 20 listopada 1935, informująca o rozpoczęciu procesu osób zamieszanych w zabójstwo ministra Bronisława Pierackiego (domena publiczna).

W pracy tej Doncow ugruntował pogląd o „twórczej przemocy”, stanowiącej jeden z niezbędnych elementów nacjonalizmu. Ideolog twierdził też, że liberalna polityka etniczna charakteryzowała „słabe rasy”, a podczas walki o „samoutwierdzenie” nie powinny być zauważane „żadne kaprysy mniejszości narodowych”.

Publicystyka Doncowa nie posiadała jednoznacznie antypolskiej wymowy. Próżno w niej szukać również konkretnych planów działania względem wrogich z punktu widzenia ukraińskiego nacjonalizmu narodów. Twórczość Doncowa była raczej ideologicznym manifestem, który na język praktyki politycznej przełożyli inni.

Poznaj historię Ukraińców, którzy ratowali Polaków:
Witold Szabłowski

Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia

Rzeź wołyńska to nie tylko liczby ofiar i polityczne spory, ale przede wszystkim poruszające historie ludzi. Witold Szabłowski rusza na Ukrainę, by odnaleźć ostatnich żyjących świadków tamtych wydarzeń. Jako pierwszy szuka odpowiedzi na pytanie: kim byli Ukraińcy, którzy pomogli wówczas Polakom? Wrogość między ludźmi tliła się jeszcze przed wojną. Ale gdy latem 1943 roku ukraińscy nacjonaliści zaczęli zabijać dziesiątki tysięcy Polaków, ich ukraińscy sąsiedzi musieli wybierać. Jedni pomagali mordować, a czasem nawet zabijali swoje polskie żony i dzieci. Ale inni ryzykowali życie


Konserwatyści starszego pokolenia i młodzi gniewni

Nimi byli radykalni działacze młodego pokolenia działający w Krajowej Egzekutywie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Powstała w lutym 1929 roku na skutek połączenia się kilku mniejszych nacjonalistycznych organizacji OUN stawiała sobie za cel zdobycie państwa ukraińskiego szlakiem rewolucji narodowej.

Na gruncie realnej polityki organizacja orientowała się głównie przeciwko Polsce, często uciekając się do działalności terrorystycznej i sabotażowej. Pod względem ideologicznym OUN była organizacją zróżnicowaną. Skupieni na emigracji działacze starszego pokolenia, pamiętający poprzedni zryw niepodległościowy, charakteryzowali się mniejszym radykalizmem, aniżeli dorastająca w Galicji Wschodniej młodzież.

Pierwsza z wymienionych grup była niejednolita. Oprócz radykałów, można było znaleźć tam postaci o poglądach zbliżonych do konserwatyzmu, takie jak Dmytro Andrijewski czy Jewhen Onacki. Działacze ci otwarcie sprzeciwiali się terrorowi, okrucieństwu wobec wrogów oraz apelowali o współpracę OUN z legalnymi partiami ukraińskimi.

Dmytro Doncow stał się głównym ideologiem ukraińskich nacjonalistów. W swoim opus magnum – „Nacjonalizm” sformułował pogląd o „twórczej przemocy” (domena publiczna).

Zupełnie innymi kategoriami myśleli kształtujący się w Galicji Wschodniej pod wpływem idei Doncowa młodzi radykałowie. Ich intelektualną konstrukcję znakomicie obrazują słowa Stepana Bandery, wypowiedziane podczas procesu lwowskiego w 1936 roku. Przyszły lider OUN-B mówił:

OUN ceni wartość, ludzkiego życia, bardzo ją ceni, ale nasza idea jest tak wielka, że jeżeli mowa o jej realizacji, to nie jednostki, nie setki, a miliony ofiar należy poświęcić, aby ją zrealizować.

Poznaj historię Ukraińców, którzy ratowali Polaków:
Witold Szabłowski

Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia

Rzeź wołyńska to nie tylko liczby ofiar i polityczne spory, ale przede wszystkim poruszające historie ludzi. Witold Szabłowski rusza na Ukrainę, by odnaleźć ostatnich żyjących świadków tamtych wydarzeń. Jako pierwszy szuka odpowiedzi na pytanie: kim byli Ukraińcy, którzy pomogli wówczas Polakom? Wrogość między ludźmi tliła się jeszcze przed wojną. Ale gdy latem 1943 roku ukraińscy nacjonaliści zaczęli zabijać dziesiątki tysięcy Polaków, ich ukraińscy sąsiedzi musieli wybierać. Jedni pomagali mordować, a czasem nawet zabijali swoje polskie żony i dzieci. Ale inni ryzykowali życie,


Ideą, która przyświecała radykalnemu skrzydłu OUN było powołanie nacjonalistycznego imperium, sięgającego od Nowego Sącza po Morze Kaspijskie i posiadającego rozległe wpływy w Azji.

Jak rozwiązać „kwestię polską”?

Możliwość realizacji swojego ideału działacze OUN widzieli w upadku porządku wersalskiego na skutek ogólnoeuropejskiego konfliktu zbrojnego. Rewizjonistyczne działania faszystowskich Włoch i nazistowskich Niemiec sprawiły, że perspektywa wojny europejskiej w drugiej połowie lat trzydziestych stała się realna.

Dla Stepana Bandery życie milionów ofiar było niczym w porównaniu z wielką ideą, którą głosił (autor: Alexey Marenko, lic.: CC BY-SA 3.0).

Sytuacja ta nadała nowy impuls tworzeniu koncepcji politycznej ukraińskiego nacjonalizmu. Tym razem ważnym zagadnieniem był stosunek wobec mniejszości narodowych w przyszłym państwie ukraińskim. W 1939 roku w Paryżu ukazała się praca najbardziej radykalnego działacza OUN starszego pokolenia, Mykoły Sciborskiego, zatytułowana „Kwestia Agrarna”.

Oprócz zagadnień związanych z podziałem ziemi Sciborski omawiał metody, którymi należy się posłużyć w celu cofnięcia następstw kolonizacji ziem ukraińskich przez „wrogi element”. Zdaniem działacza większość moskiewsko-polskich, i innych przybłędów miała zostać zlikwidowana już podczas trwania ukraińskiej rewolucji narodowej. Pozostali, którym udałoby się przeżyć, powinni zostać poddani przymusowej deportacji.

Mykoła Sciborski uważał, że „obcy element” na terenie przyszłej Ukrainy musi zostać „zlikwidowany” . Na zdjęciu pierwszy z prawej, w towarzystwie H. Łysiuka, J. Konowalca i I. Rudakiwa w Paryżu, 1929 r. (domena publiczna).

Obok Bandery i Szuchewycza

W tym samym czasie kwestia mniejszości omawiana była podczas przygotowań do II Kongresu Ukraińskich Nacjonalistów (odbył się w Rzymie w sierpniu 1939 roku). Osobą odpowiedzialną za to zadanie był Jarosław Stećko. Postać ta wymaga nieco więcej uwagi z racji na jej późniejsze losy.

W czerwcu 1941 roku Stećko został premierem, powołanego z inicjatywy OUN-B „odnowionego Państwa Ukraińskiego”. Później, na emigracji, pełnił przez wiele lat funkcję przewodniczącego Zagranicznych Formacji OUN. Bez cienia przesady można więc uznać go za najważniejszego obok Stepana Bandery i Romana Szuchewycza działacza OUN-B.

W przeddzień wybuchu II wojny światowej Stećko pisał, że kwestia mniejszościowa na Ukrainie powinna przestać istnieć. Widział on przy tym trzy ścieżki do osiągnięcia takiego celu: asymilację, deportacje oraz „środki fizyczne”. O tym, co mogło się kryć pod ostatnią z proponowanych przez Stećką metod, wiele mówią nam poglądy innego radykalnego działacza młodszego pokolenia, Mychajły Kołodzińskiego.

Wybuch II wojny światowej sprzyjał planom ukraińskich nacjonalistów (domena publiczna).

W powstałej w 1938 roku Wojennej Doktrynie Ukraińskich Nacjonalistów przewidywał, że podczas wywołanego przez OUN powstania narodowego nadarzy się okazja do „oczyszczenia Ukrainy z obcego wrogiego elementu”. Zdaniem Kołodzińskiego, Polacy czyniący opór mieli zginąć w walce, a pozostali: zostać sterroryzowani i wypędzeni za Wisłę.

Od Dmytrowej do Wołynia

Tak naprawdę, to do czego nawoływali działacze OUN już się działo. Póki co, w niemal niezauważalny sposób. Jak wynika ze wspomnień krajowego działacza OUN Bohdana Kazaniwskiego, w 1937 roku oddział ukraińskich nacjonalistów zmusił do porzucenia dobytku polskich kolonistów mieszkających nieopodal wsi Dmytrowa. Polacy wyjeżdżali pod groźbą śmierci.

Artykuł powstał między innymi na podstawie książki Witolda Szabłowskiego pt. „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia” (Znak 2016).

Kiedy rozpoczęła się wojna polsko-niemiecka akcje OUN nabrały większego rozmachu. Według przytaczanych przez Grzegorza Motykę danych, organizacji od 29 sierpnia do 23 września 1939 roku w akcjach dywersyjnych OUN zginęło 796 Polaków.

Według wspomnień wspomnianego już czeskiego pastora z wsi Kupiczów, przytaczanych przez Witolda Szabłowskiego w książce „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia”: Ukraińcy od początku wojny powtarzali, że Ukraina będzie oczyszczona od wszystkich innych nacji. Że będzie jak łza.

Zniszczenie polskiej państwowości nie stworzyło jeszcze warunków, w których wizja ukraińskich radykałów mogła być wcielona w życie. Pomimo iż masowe sowieckie zsyłki na Syberię pogłębiły brak szacunku względem ludzkiego życia, to totalitarny charakter ZSRR nie pozostawił żadnego miejsca dla działalności OUN-B.

Roman Szuchewycz (siedzi drugi z lewej) w towarzystwie innych członków batalionu Nachtigall (źródło:„Ukrainska Pravda”,domena publiczna).

Gdy życie ludzkie traci wartość

Wkroczenie Niemców zmieniło sytuację o 180 stopni. Unicestwienie ludności żydowskiej do reszty zdefraudowało wartość ludzkiego życia. Jakiekolwiek silne struktury państwowe na dawnych kresach II RP przestały istnieć. Amerykański historyk Timothy Snyder słusznie zwraca uwagę, że czynnik ten przyczynił się do tego, że Holokaust nabrał tam skali większej niż w jakiekolwiek innej części okupowanej Europy.

Stworzone przez Niemców warunki sprzyjały urzeczywistnieniu radykalnych wizji ukraińskich nacjonalistów. Uruchomiona przez hitlerowców maszyna śmierci pozwalała również jej uczestnikom na przejście swoistego „chrztu bojowego”. Jej uczestnikami byli też Ukraińcy służący w policji pomocniczej. W marcu i kwietniu 1943 roku zdezerterowali oni ze służby, a następnie dołączyli do UPA. W tym czasie banderowcy przeprowadzali już pierwsze „antypolskie akcje”.

Zamordowani Polacy w Lipnikach (domena publiczna).

Witold Szabłowski niewątpliwie ma rację, gdy opisując losy tych, którzy na Wołyniu ratował swoich sąsiadów, pisze: Nie morduje nacja, ani religia. Mordować może człowiek i to człowieka należy winić. Należy winić człowieka jako twórcę ideologii, która wyobrażoną „naszą sprawę” postrzegała jako ważniejszą, aniżeli ludzkie życie.

Ideologią tą na pewno nie była ukraińska idea narodowa. Co więcej, sprzeciwiali się jej nawet niektórzy działacze OUN. Ale ideologią tą na pewno był destruktywny odłam ukraińskiego nacjonalizmu, który należy wiązać między innymi z nazwiskami Doncowa, Sciborskiego, Stećki, Kołodzińskiego i Bandery.

Wybrana bibliografia

Jarosław Hrycak, Strasti za nacionalizmom. Stara istorija na nowyj ład, Kijów 2011.
Anatolij Kentij, Zbrojnyj czyn ukrajinśkych nacinalistiw 1920-1956. Istoryko-archiwni narysy, t. 1, Kijów 2005.
Grzegorz Motyka, Ukraińska partyzantka 1942-1960 r., Warszawa 2006.
Myrosław Shkandrij, Ukrainian nationalism. Politics, Ideology, and Literature, 1929-1956, New Haven-Londyn 2015.
Timothy Snyder, Czarna Ziemia. Holocaust jako ostrzeżenie, Kraków 2015.
Timothy Snyder, Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem, a Stalinem, Warszawa 2011.
Witold Szabłowski, Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia, Kraków 2016.
Roman Wysocki, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów w Polsce w latach 1929-1939 r., Lublin 2003.
Roman Wysocki, W kręgu integralnego nacjonalizmu. „Czynny nacjonalizm” Dmytra Doncowa na tle „myśli nowoczesnych” Romana Dmowskiego. Studium porównawcze, Lublin 2014.
Ołeksandr Zajcew, Ukrajinśkyj integralnyj nacionalizm (1920-1930-ti roky). Narysy intełektualnoji istoriji, Kijów 2013.
Andrzej Zięba, Lobbing dla Ukrainy w Europie Międzywojennej. Ukraińskie Biuro Prasowe w Londynie oraz jego konkurenci polityczni (do roku 1932), Kraków 2010.

Poznaj historię Ukraińców, którzy ratowali Polaków:

Witold Szabłowski

Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia


Rzeź wołyńska to nie tylko liczby ofiar i polityczne spory, ale przede wszystkim poruszające historie ludzi. Witold Szabłowski rusza na Ukrainę, by odnaleźć ostatnich żyjących świadków tamtych wydarzeń. Jako pierwszy szuka odpowiedzi na pytanie: kim byli Ukraińcy, którzy pomogli wówczas Polakom? Wrogość między ludźmi tliła się jeszcze przed wojną. Ale gdy latem 1943 roku ukraińscy nacjonaliści zaczęli zabijać dziesiątki tysięcy Polaków, ich ukraińscy sąsiedzi musieli wybierać. Jedni pomagali mordować, a czasem nawet zabijali swoje polskie żony i dzieci. Ale inni ryzykowali życie
ciekawostkihistoryczne.pl/…/3
ona
Dla tych którzy w dalszym ciagu mają problem z rozróznieniem czym jest i do czego prowadzi nacjonalizm, proponuję powyższy artykuł i przeczytanie go z fatycznym zrozumieniem
ona
Witold Szabłowski niewątpliwie ma rację, gdy opisując losy tych, którzy na Wołyniu ratował swoich sąsiadów, pisze: Nie morduje nacja, ani religia. Mordować może człowiek i to człowieka należy winić. Należy winić człowieka jako twórcę ideologii, która wyobrażoną „naszą sprawę” postrzegała jako ważniejszą, aniżeli ludzkie życie.
Ideologią tą na pewno nie była ukraińska idea narodowa. Co więcej …Więcej
Witold Szabłowski niewątpliwie ma rację, gdy opisując losy tych, którzy na Wołyniu ratował swoich sąsiadów, pisze: Nie morduje nacja, ani religia. Mordować może człowiek i to człowieka należy winić. Należy winić człowieka jako twórcę ideologii, która wyobrażoną „naszą sprawę” postrzegała jako ważniejszą, aniżeli ludzkie życie.

Ideologią tą na pewno nie była ukraińska idea narodowa. Co więcej, sprzeciwiali się jej nawet niektórzy działacze OUN. Ale ideologią tą na pewno był destruktywny odłam ukraińskiego nacjonalizmu, który należy wiązać między innymi z nazwiskami Doncowa, Sciborskiego, Stećki, Kołodzińskiego i Bandery.