jutrzenka2012
12K

Świadectwo Marcina, który jeszcze niedawno zakładał grupę modlitewną MBM i próbował …

Chciałbym podzielić się z Wami moimi przeżyciami/przemyśleniami w związku z orędziami Marii.
Orędzia zacząłem czytać w tamtym roku w okolicach czerwca. Od jakiegoś czasu byłem zaangażowany w tworzenie grupy modlitewnej w swoim mieście. Rozmawiałem z księżmi, przybliżałem im orędzia, chciałem aby grupa miała opiekuna w osobie duchownej. Okazało się, że z jedną z osób na liście mailowej należymy do tej samej parafii, więc postanowiliśmy iść razem do naszego proboszcza, aby z nim o tym porozmawiać.
Pewnego dnia (czwartek) osoba ta przesłała mi link do tej strony. Chwilę poczytałem na temat objawień MBM. Argumentacja w wielu miejscach była słaba i dość łatwo mi było ją zbić, jednak kilka punktów wzbudziło moje wątpliwości. Na tyle, że na jakiś czas postanowiłem przestać czytać, aby dokonać rozeznania. W momencie, gdy podjąłem tę decyzję, zaczęły mnie gnębić niepokoje. Od jakiegoś czasu moja żona skarżyła się na duże lęki w związku z tymi orędziami. Szczególnie po abdykacji papieża, kiedy okazało się, że rzeczywiście się spełniają. Kiedy powiedziała mi, że już nie może i chyba musi sobie zrobić przerwę od wiary, przeraziłem się. Zwątpiłem co do owoców tego objawienia. W piątek wieczorem przeczytałem materiały na temat rozeznania na Voxdomini. Jeden punkt wzbudził szczególnie moją uwagę: objawienia, jeśli pochodzą od Boga, będą powodować pogłębienie życia duchowego. W moim przypadku pogłębione zostało tylko i wyłącznie życie religijne (jego zewnętrzne formy) – modlitwy krucjaty, codzienne czytanie objawień, nawracanie innych (szczególnie księży), myślenie o zakładaniu grupy modlitewnej itd, itp…
Uświadomiłem sobie, że niewiele tu jest nawoływania do wewnętrznego nawrócenia, zerwania z grzechem. Zła szuka się raczej na zewnątrz, na zewnątrz jest też kierowana walka z nim. To mnie bardzo uderzyło. Postanowiłem na dobre z tym skończyć dopóki nie dostanę wyraźnego znaku od Boga, że on chce, abym kontynuował. Tego dnia położyłem się spać bardzo późno, jednak nie mogłem długo zasnąć. Gdy w końcu mi się to udało, zaczęły się kłopoty. Myślę, że nie minęła godzina, a ja już obudziłem się z koszmaru odczuwając silny strach. Dopiero po kilku chwilach zorientowałem się, że wszystkie moje mięśnie są napięte. Byłem przekonany, że to szatan mnie straszył. Zacząłem się modlić i to mi pomogło go odpędzić, uspokoić się i zasnąć. Tej nocy podobna sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy, chociaż sen za każdym razem był inny. Ostatni raz, gdy już było całkiem widno. Potem udało mi się jako tako pospać. W ciągu dnia co jakiś odczuwałem lęki (dodam, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałem), które mijały zawsze po krótkiej modlitwie.
Wszedłem na tą stronę i przeczytałem powyższy artykuł* i komentarze innych osób mających podobne przeżycia. Postanowiłem wtedy spalić pieczęć i wyrzucić wszystkie krucjaty. Po wieczornej mszy u Dominikanów spało mi się bardzo dobrze. Kolejny koszmar miałem we wtorek. Uświadomiłem sobie wtedy, że tego dnia nie modliłem się wieczorem. Zawsze, gdy wieczorem odmawiałem Koronkę lub Różaniec, było ok. Potem, w tygodniu, byłem u spowiedzi, uczestniczyłem w Drodze Krzyżowej. Od tego czasu mam już zupełny spokój. Podjąłem też decyzję, że już nie będę czytał objawień niepotwierdzonych przez Kościół. Teraz wiem, że życie duchowe to zbyt ważna materia, żeby polegać tylko na własnym “wydaje mi się”. Szatan jest o wiele bardziej inteligentny od nas. A przekonałem się, że granica jest bardzo cienka i łatwo ją niepostrzeżenie przekroczyć.
Gdy myślałem o napisaniu maila do osób zaangażowanych w rozpowszechnianie oredzi i tworzenie grup modlitewnych, otworzyłem Biblię, aby poszukać wskazówek. Biblia otworzyła mi się na rozdziale 13 w księdze Ezechiela. Podrozdział był zatytułowany “Fałszywe prorokinie”: “A ty, synu człowieczy, zwróć swoje oblicze ku córkom twojego narodu, samorzutnie głoszącym przepowiednie, i prorokuj przeciwko nim!” Stanąłem jak wryty. Wszedłem na stronę biblia.pl i wyszukałem wszystkie fragmenty zawierające słowo prorokini. Jest ich dokładnie 10, z czego tylko dwa odnoszą się do fałszywych prorokiń. Dla odmiany wersetów zawierających słowo prorok jest aż 266.
To skutecznie powstrzymało mnie od dalszego czytania. Nie wszedłem na stronę MBM od tego czasu ani razu.
Ostatecznie wątpliwości pozbawiła mnie Vassula i o. John Abberton zaprzeczając prawdziwości tych orędzi.
Z Panem Bogiem!
Marcin
* – chodzi o wpis, pod którym wpisał się Marcin: Świadectwo głębokiego dręczenia szatańskiego po lekturze “orędzi” MBM – “…morda szatanska pojawila sie ponownie, tyle że paskudniejsza, z zebiskami jak u rekina” – kliknij
Marcin to od nas w prezencie
Mały święty gadżet – odmówisz i Różaniec i Koronkę – krucjatek się nie da i chwała Panu!!!
I do tego ma “nasze hasło” Jezus jest Panem