mk2017
Słowo kapłana do rodziców dzieci pierwszokomunijnych.
Znajomy kapłan poprosił mnie o napisanie mocnych słów, które będzie mógł odczytać rodzicom dzieci, które przystąpią do Pierwszej Komunii
Ksiądz ten podczas spotkań widział osoby, których zwyczajnie nie widuje. Obserwował te zewnętrzne przygotowania, troskę o oprawę, słyszał strzępki pustych rozmów.
Poprosił o napisanie słów, które będą …Więcej
Słowo kapłana do rodziców dzieci pierwszokomunijnych.
Znajomy kapłan poprosił mnie o napisanie mocnych słów, które będzie mógł odczytać rodzicom dzieci, które przystąpią do Pierwszej Komunii
Ksiądz ten podczas spotkań widział osoby, których zwyczajnie nie widuje. Obserwował te zewnętrzne przygotowania, troskę o oprawę, słyszał strzępki pustych rozmów.
Poprosił o napisanie słów, które będą jak kubeł zimnej wody dla tych konkretnych rodziców, którzy nie wiedzą po co... Odważny ksiądz, że to odczytał...
"Panie Jezu...
Rzadko jesteśmy w kościele.

Przeważnie tylko z koszyczkiem ze święconką, ale i tak nie zawsze.
Ochrzciliśmy nasze dziecko.
Dlaczego?
No jak to? Bo przecież się chrzci.
Taka tradycja...
Pierwsza Komunia już niedługo.
Boże, ile przy tym jest roboty...
Prawie jak przy weselu.
Przychodzimy na Eucharystię, bo przecież jesteśmy katolikami.
Mniej lub bardziej dyskretnie patrzymy na zegarek.
Rozkojarzeni gubimy rytm.
Patrzymy na ludzi przed nami, by w odpowiednim momencie wstać, usiąść i uklęknąć.
Kiedy zabraknie miejsca w ławkach, bronimy się przed dotknięciem podłogi kolanami, więc kucamy, by nie pobrudzić jasnych spodni. Tanie nie były.
Nasze myśli są pochłonięte wszystkim tylko nie Tobą.
Czas dla Ciebie to okruchy nie wiele większe niż te, które na koniec udzielania Komunii Świętej kapłan zgarnie z pateny.
Nasze znudzone spojrzenia zatrzymują się na białym kółku i nie widzą niczego więcej.
Ilu z nas naprawdę pomyśli, że kapłan nie podniesie nad ołtarzem opłatka, ale bijące Serce Boga.
Ilu z nas, w wirze przygotowań, wybierania alby, wianka, lakierków i kręcenia loków na głowach dziewczynek, które tego dnia będą wyglądać jak księżniczki, powtarzało swoim dzieciom: "Jezus naprawdę tu jest.
On naprawdę jest w tym białym kółku, które przyjmiesz. To nie symbol, to nie opłatek, którym dzielimy się przy wigilijnym stole. To naprawdę ON."
To my- rodzice jesteśmy przykładem dla naszych dzieci. Jeśli my nie pokażemy im Ciebie, to kto to zrobi?
Tylko jak mamy im pokazać Ciebie, skoro sami Cię nie znamy...?
Wielu z nas przyprowadziło swoje dzieci do Kościoła nie wiedząc po co...
Gdyby przyszło dać szczerą do bólu odpowiedź, co byśmy powiedzieli?
Bo tradycja.
Bo babcia by tego nie przeżyła.
Bo wszystkie dzieci z klasy pójdą.
Bo impreza.
Bo prezenty.
Swoją drogą, ciekawe ile z kopert się uzbiera.
Może chociaż częściowo impreza się zwróci.
Zatroskani o OPRAWĘ rodzice"